sobota, 5 stycznia 2013

Jedzenie, po prostu

Od jakiegoś czasu staram się jak najprościej się odżywiać. Zdarzają mi się wpadki, ale, co optymistyczne - coraz rzadziej ;-)

Jadam głównie soczewicę, różne rodzaje kasz i ryżu, a także pełnoziarniste makarony... do tego wiejskie jaja i ryby: karp z własnego stawu, więc eko na maxa ;) i mintaj, bo nie pochodzi ze skażonego Bałtyku ani tym bardziej z hodowli jak panga czy łosoś norweski... 
Moim marzeniem jest własny warzywnik i piwniczka ziemna, w której mogłabym przechowywać własne "płody rolne" cały rok. Z warzyw i owoców wybieram te szczególnie bogate w potas:  pomidory, ziemniaki, banany. Rodzi się u nas taki dziwny zwyczaj: wieczorem rozkładamy ręczną wyciskarkę do owoców i warzyw i kręcimy świeże soki: z pomarańczy, jabłek, marchwi i obowiązkowo z buraka. Sok z buraka z uwagi na zawarte w nim azotany jest świetny dla osób borykających się z nadciśnieniem. Na szklaneczkę soku wystarczy jeden duży burak. Mnie to skutecznie obniża ciśnienie. A właśnie :) zachęcam do badania ciśnienia wszystkich, gdyż nadciśnienie to cichy zabójca - przez  lata nie daje o sobie znać nadwyrężając najważniejsze organy ludzkiego ciała... dziś jest to choroba cywilizacyjna i niestety większość z nas prędzej czy później dotknie - ale nie należy się przejmować :) natomiast warto wiedzieć - by móc ograniczyć w porę jego negatywne skutki.
Ponadto, unikam soli kuchennej i sodu pod każdą inną postacią, staram się pić dużo niskosodowej wody mineralnej.
W sklepie zamiast zasuwać prosto do stoiska ze słodyczami (spacer zaczynamy od osiedlowego sklepiku żeby chapnąć coś na drogę) - sięgam raczej po bananka albo pestki dyni, orzeszki czy słonecznik...
Znalazłam przekąskę dla siebie: jogurt naturalny z ziarnami zbóż
Tak naprawdę przestałam popełniać większość błędów dietetycznych kiedy założyłam dziennik w excelu, w którym zapisywałam wszystko co zjadłam  - wystarczyło kilka dni by wyciągnąć odpowiednie wnioski. Nie potrafiłam bez słodyczy pokryć dziennego zapotrzebowania na energię bez  słodyczy. Co to oznacza? Że mój organizm nie dostawał pełnowartościowego pożywienia w dostatecznej ilości,a  zamiast tego dostarczałam mu pustych kalorii. Z grubsza moja dieta wyglądała na całkiem zdrową, ale tylko pozornie. Teraz staram się wypełnić tę lukę. Po kilku dniach wcale do słodyczy mnie nie ciągnie, a jeśli już się skuszę to jest to zwyczajne poczęstowanie się  a nie pochłonięcie wszystkiego na raz ;)

Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz