niedziela, 13 listopada 2011

Nauczona doświadczeniem...

Wielokrotnie pisałam, że rzeczy materialne nie powinny mieć dla nas nadmiernie wielkiego znaczenia i że liczą się przede wszystkim wartości pozamaterialne... a co z sentymentalną wartością przedmiotów?
Miałam okazję sprawdzić swoje teoretyczne rozważania w praktyce. Zgubiłam brylant z pierścionka zaręczynowego. Nigdy nie przepadałam za biżuterią. Był to mój pierwszy pierścionek, ale za to zrobił na mnie ogromne wrażenie. Był skromny i elegancki ( a spodziewałam się raczej "kastetu") - Mąż doskonale trafił w mój gust. Lubiłam spoglądać na brylantowe oczko lśniące w słońcu - być może to głupie, ale przypominało mi to o uroczym, szerokim uśmiechu Ukochanego ;-) 
Brylant przepadł. Przyznam szczerze, że pierścionek wiele stracił przez to na uroku ;p Było mi smutno... nie tyle  z utraty przedmiotu, co tej magii posiadania swojego kawałka tęczy na palcu ;-)
Ale szybko się z tego otrząsnęłam. Początkowo chcieliśmy naprawić pierścionek, ale stwierdziłam, że to już nie ma znaczenia... należy kolekcjonować i  pielęgnować nie przedmioty, a wspomnienia.

piątek, 11 listopada 2011

Unplugged, w kuchni i nie tylko

Dzisiaj podczas jazdy pociągiem miałam przyjemność przysłuchiwać się dyspucie na temat kuchennych akcesoriów... ileż razy padło w niej magiczne och i ach! Jakież to mamy teraz możliwości w kuchni, jakie ułatwienia... 
Ja w tej materii jestem sceptyczna. Zamiast rozkładać, czyścić i chować z powrotem pewne urządzenia możemy szybko uwinąć się samemu. Nie ma nic łatwiejszego niż zrobienie ciasta naleśnikowego przy pomocy rózgi... grudki mąki znikają migiem, szkoda sięgać do szuflady po blender. (Ja używam rózgi - końcówki blendera, z tymże napędzam ją ruchem ręki;p). A pomyśleć, że chcieliśmy kupić specjalnie do tego celu mikser ręczny. 
Dobry nóż i trochę wprawy i siekanie warzyw jest błyskawiczne- zawsze chciałam się tego nauczyć, tak jak to robią Wielcy Kucharze ;] Nożem można również zastąpić wyciskarkę do czosnku wystarczy po posiekaniu go rozgnieść. Jeśli się poświęci trochę czasu na poprawienie swoich manualnych umiejętności można się obyć na co dzień bez urządzeń elektrycznych w kuchni. Nauka świetnego posługiwania się ostrymi narzędziami może przynieść wiele satysfakcji, podobnie jak nauka podrzucania naleśników. ;]

 






Wiele się mówi o ekologicznych źródłach energii... ale najzdrowsza niewątpliwie jest energia wytwarzana siłą naszych mięśni, którą wykorzystać można nie tylko w kuchni.



zdjęcie z: www.productwiki.com


Oferowana przez polski sklep ecogadget latarka z ładowarką do telefonu (minuta kręcenia i ok 8 minut rozmowy):

Fot. ecogadget.pl

Zdjęcie z: www.ecofriend.com

środa, 9 listopada 2011

Sposób na sterty czasopism i oszczędności

Systematyczny zakup czasopism to w skali roku niezła sumka, no i z czasem pokaźna kolekcja...więc nie zachowuję ich.  Z reguły oddaję je znajomym, zawsze znajdzie się ktoś, kto chętnie rzuci okiem...
W tym poście autor bloga Oszczędzanie podaje kilka źródeł  ulubionych tygodników za darmo...
w wersji elektronicznej, co dodatkowo rozwiązuje problem domowego składu makulatury. 


Zdjęcie z: www.myrcbox.com

wtorek, 8 listopada 2011

W obronie "klitek"

Trudno mi uwierzyć, że nasze pokoje z dzieciństwa, w których mieścił się nasz świat zabaw i fantazji były po prostu klitkami. Mając mały własny kącik, podobno, czegoś nam brakowało... Ja uważam małe pokoje za bardzo przytulne miejsca. Mój mąż wychował się w takim i do tej pory bardzo lubimy w tym pokoiku przebywać, a to tylko 8 metrów ze skosami...  To fakt, umeblowany był nieco ascetycznie: łóżko, biurko i półki na ścianie... ale czy potrzeba czegoś więcej?

Zdjęcie z: : caofficesystems.net




Zdjęcie z: www.andrasite.com
Zdjęcie z: www.andrasite.com

Zdjęcie z: st.houzz.com
Zdjęcie z: examiner.com
Zdjęcie z:  froghilldesigns.blogspot.com

piątek, 4 listopada 2011

Maleńkie mieszkanko po raz kolejny

 Kolejne niewielkie mieszkanie, którym jestem zachwycona.

Oto schemat:


Pokój dzienny

 
Łóżko, do której prowadzą schody, a każdy stopień kryje szufladę.



Kuchnia ( z książką kucharską mojego ulubionego Marka Bittmana)


Strefa przechowywania, jak widać to małe mieszkanko jest bardzo pojemne ;]
Zdjęcia i informacje z http://www.home-designing.com
Więcej na ten temat tutaj

środa, 2 listopada 2011

Z cyklu upraszczanie sobie życia: mycie podłogi.

Starałam się tak urządzić mieszkanie, by łatwo można było zaprowadzić w nim porządek. O ile udało mi się zredukować liczbę mebli i kurzołapów do minimum, to jednak nie mogłam uniknąć znienawidzonej przeze mnie czynności: mycia podłogi. :-) 
Najbardziej przykrym elementem tego przedsięwzięcia było niewątpliwie: wielokrotne wykręcanie ścierki ;) A panele niezbyt dobrze znoszą wilgoć.
Znalazłam jednak sposób na uproszczenie tej, jakże wspaniałej czynności. Ponadto, mogę zminimalizować swoje akcesoria i pozbyć się wiadra, na które dotąd nie znalazłam schowka.
Zapraszam do obejrzenia filmiku z youtube z przemiłą Rachel w roli głównej, który jest jednocześnie  świetną reklamą uniwersalnego środka do czyszczenia, o magicznym składzie: ocet + woda.

 

Możecie po przeczytaniu tego posta odnieść wrażenie, że nie mam innych problemów... :D jednak nawet takich błahostek nie należy, moim zdaniem,  bagatelizować szczególnie, jeżeli mają dużą powtarzalność i nie jesteśmy w stanie się od nich uwolnić.

Wycieczka last minute for free ;]

Bardzo lubię górskie wędrówki,  niestety mieszkam znacznie bliżej morza.... co za tym idzie muszę pokonać ładną traskę zanim dotrę do Zakopanego.

Co najmilej wspominam z górskich wycieczek? 
  • Satysfakcję z pokonania piechotą sporej ilości kilometrów.
  • Piękne widoki.
  • Bliskość dzikiej natury.
Nie udało się nigdzie wyjechać podczas jesiennego urlopu... ale w zamian za to odkryliśmy piękno naszej okolicy.  Mieszkamy przy granicy miejscowości, więc do lasu mamy  zaledwie kilkaset metrów, a dalej już zaczyna się istna bajka: nasyp pozostały po kolejce wąskotorowej tworzy ciekawą trasę, w okolicy same polne rzadko uczęszczane drogi, więc łatwo spotkać tu dzikie zwierzęta... po leśnych ścieżkach chadza się wygodniej niż chodnikami, nie odczuwa się tak "kilometrów w nogach"... 
W zasadzie, nie wiem dlaczego długie piesze wędrówki zarezerwowane były przez nas tylko dla gór... odtąd się to zmieni ;-)
Tęsknię za psem... w domu rodzinnym często wyprowadzałam psa kilkaset metrów za osiedle i mieliśmy wspaniały widok na kilkunastohektarowy staw rybny, który wyglądał zupełnie jak dzikie jezioro... 
W nowym miejscu zamieszkania udało mi się już znaleźć swoje "dzikie miejsce", gdzie mogę podejrzeć ptaki, wiewiórki i sarny, a nawet... indory, należące do gospodarza mieszkającego na odludziu, za lasem... szczerze? boję się ich bardziej niż spotkania z dzikiem, które ostatnio nie wywarło na mnie jakiegoś negatywnego wrażenia. 
I żeby to wszystko przeżyć nie trzeba było się pakować, przemierzać całego kraju, stresować się wyjazdem i wydawać pieniędzy. 
Czy to lepsze od wypadu w góry?
To po prostu coś innego, równie pięknego, na pewno nie jest to gorszą formą rekreacji. 
Zachęcam do lokalnej turystyki ;]

Zdjęcie z: http://www.freepixels.com