Dobra okazja trafia się rzadko, jednak jesteśmy zewsząd bombardowani informacjami o promocjach, obniżkach, gratisach... i wiece co? Coraz bardziej są mi te sensacje obojętne. Powód jest prosty. Nie kupię niczego, co nie jest mi potrzebne teraz i nie figuruje na "liście rzeczy do kupienia" :-) choćby było w najbardziej atrakcyjnej cenie...
Pieniądze zaoszczędzone na takim okazyjnym zakupie są i tak stracone, bo ta rzecz jest nam zupełnie nieprzydatna. Kupowanie po trosze stało się wrogie dla ładu naszego mieszkania.
Nie lubię składować produktów "na zapas". Niech się pod nimi uginają półki sklepowe a nie moje ;-)
Dzięki temu podejściu:
- Nie muszę mieć osobnej szafki na środki czystości - wszystkie mieszczą się w niewielkiej szafce pod umywalką.
- Nie potrzebuję spiżarni.
- Nie chomikuję, bo gdy się coś kupi bez potrzeby trzyma się to, mimo wszystko "na wszelki wypadek".
- Łatwo jest mi się rozstać z niepotrzebnymi przedmiotami.
- W szufladach i szafkach jest luźno, nic nie jest upchnięte "na siłę".
- Z potrzebnych przedmiotów korzysta się o wiele częściej niż z "przydasiów", więc wiem gdzie co jest;-) Nie gubię się we własnych rzeczach. A o "przydasiach", z reguły nawet się nie pamięta, że gdzieś były...
Fotka z www.przyklawiaturze.pl |
Mam podobne podejście. Zresztą w supermarketach bywam rzadko - zwykle robię zakupy w małym sklepiku koło domu, który jest nieźle zaopatrzony. Wyjątek robię dla proszku do prania i płynu do zmywania - to się nie starzeje, więc kupuję duże opakowanie (wychodzi taniej), no i nie zastanawiam się co chwilę, czy zaraz mi się skończy czy nie :) a u nas pranie jest prawie codziennie.
OdpowiedzUsuń