Lubię swoją niewielką przestrzeń mieszkalną... jest mi w niej wygodnie.
Zastanawiam się, czy zaglądają tutaj osoby, którym podobają się nieduże, przytulne mieszkanka. Jeśli mieliście kiedyś okazję zamieszkiwać takie lokum piszcie co Wam się w nim podobało, czy wybralibyście drugi raz ten sam metraż, jakie jego zalety odkryliście.
Ja lubię małe mieszkanka za:
- przytulność
- brak izolacji od innych domowników, szczególnie podczas wykonywania mało fascynujących prac domowych
- łatwość i szybkość sprzątania
- taniej je ogrzać w zimie i chłodzić latem
- już niewielkie zmiany mogą odświeżyć wnętrze
- zazwyczaj są bardziej pomysłowo urządzone - niewielka powierzchnia zmusza nas do główkowania
- prościej i taniej je umeblować
- tańsze wykończenie albo lepsze w tej samej cenie, co przeciętne wykończenie dużego mieszkania
- wszystko mam "pod ręka"
- niższa cena, niekiedy niższa hipoteka, szybsze uwolnienie się z pęt kredytu...
- pochłaniają mniej energii
Bardzo bym chciała zamienić moje mieszkanko na malutki domek z niewielkim, ale za to pięknym ogrodem.
Mały ogród - mało koszenia :-)
Podpisuję się obiema rękami. Trafiłaś w sedno! Owszem, czasami jest ciężko, np. w czasie większych porządków nie ma gdzie składować rzeczy do wywalenia ;) ale to skutek uboczny i chwilowy. U nas zdarzały się duże imprezy, wszyscy się jakoś ze spaniem pomieścili, pomieszkiwali też u nas znajomi i było ok. Ważniejszy niż sam metraż jest sensowny układ pomieszczeń, mebli.
OdpowiedzUsuńPomimo małego metrażu nasze mieszkanie jest bardzo wygodne - w kuchni pod skosami mieści się bardzo długi blat roboczy, mamy wygodną łazienkę z oknem, a poddasze, dzięki swojej wysokości i licznym oknom daje wrażenie dużej przestrzeni. Jedyne, co nam doskwiera, to brak jakiegokolwiek schowka/piwnicy na większy sprzęt sportowy i turystyczny.
W tym roku planujemy kilka zmian, m.in. instalacyjnych, dzięki czemu oszczędzimy na rachunkach.
Aspektem, który bardzo zasługuje na podkreślenie jest nr 2 z Twojej listy. To olbrzymia zaleta, zwłaszcza, gdy rodzaj zajęć i tryb życia powoduje, że czasem tylko 2 dni w tygodniu spędza się razem.
Mam 60 m kwadratowych. Na 3 osoby. Fakt - "tańszość" to argument za małym mieszkankiem. Ale jednak wolałabym mieć większe. Wcale nie byłoby w nim więcej przedmiotów ale byłoby więcej przestrzeni.
OdpowiedzUsuńKiedyś byłam fanką dużych mieszkań, teraz sama nie wiem. Kawalerki bym nie chciała, nawet dla jednej osoby. Ale po co zaraz 100 m ;) Plusem małej ilości miejsca do przechowywania jest systematyczne pozbywanie się gratów ;)
OdpowiedzUsuńa jakie to jest małe? minimaLenka pisze, że chciałaby mieć większe, a ja żyłam na 55 m2 z rodzicami całe życie, i wydawało mi się, że to baardzo dużo, a teraz gdy są sami to stanowczo za dużo. nie chciałabym mieć takiego metrażu żyjąc w dwie osoby. przestrzeń mogłaby być minimalna, byleby tak zagospodarowana, żeby mozna było uciec od towarzystwa gdy jest potrzeba.
OdpowiedzUsuńPiękna sprawa, też kupiliśmy małe mieszkanko, ale za duże pieniądze (mieszkanie z ogródkiem). Mebli mamy mało, ale problem jest z materiałami. Takie które nam sie podobają wymagają więcej pracy - naturalny kamień, naturalne drewno bez lakieru, brak listw przy ścianach, konserwacja tego wszystkiego jest bardzo czasochłonna. Pytanie co z roślinnami ... czy one nie sa wbrew minimalizmowi?
OdpowiedzUsuńI jeszcze jedna zaleta: zniechęcają do kupowania rzeczy i mebli, bo trudno je będzie pomieścić :)
OdpowiedzUsuńPS. Miło było dostać od Ciebie tyle komentarzy na blogu.