W naszym domu nie zagościł dotąd telewizor. Cieszę się z tego niezmiernie, bo to nasza wspólna decyzja.
Przez 2 miesiące zauważyłam następujące plusy:
+ znalazło się więcej czasu na rysowanie, czytanie, majsterkowanie
+ zamiast komody z TV w pokoju dziennym stoi wielkie drewniane biurko z monitorem 24 cale, a pod biurkiem PC. Głośniki komputerowe ładnie brzmią, a nie potrzebujemy dużych kolumn skoro mieszkamy w bloku i chcemy żyć w zgodzie z sąsiadami :-) więc komputer i internet zastępują nam również radio. Możemy wygodnie oglądać filmy z kanapy. Przekątna ekranu odpowiednia, ekran nie jest wielki i nie odciąga uwagi od drugiej osoby. Przy plazmach 42 cale, przyznam się szczerze, rozmowa mi się nie klei... strasznie mnie to rozprasza.
+ oglądamy co chcemy i kiedy chcemy, bez skakania po kanałach.
+ wspólne posiłki wcinamy ze... sobą, a nie z telewizorem.
+ była okazja pozbyć się nieużywanego xboxa, bo moglibyśmy go sobie podłączyć... do prądu. ;]
Nie brakuje nam tv wcale. Oczywiście powyższe korzyści można uzyskać nie rezygnując z telewizora, ale potrzeba na to czasu i samozaparcia, a po co się angażować w coś co w zasadzie nie jest nam potrzebne?
Wolimy skupić się na czymś co jest dla nas ważne.
Jest jedna rzecz, nad którą musimy się postarać: wiadomości. Czasami nie wiemy o czym mówią ludzie.
Ale z drugiej strony czasem się cieszę, że sporo z tego do mnie nie dociera. ;-)
Pozwolę sobie zacytować Adasia Miauczyńskiego:
"Aby nie jeść samotnie, jem z telewizorem". Dzień Świra.
Proszę mnie źle nie zrozumieć, oglądanie programów telewizyjnych jest ciekawe i przyjemne i nadal to robimy, ale łatwiej nam jest korzystać z tego dobrodziejstwa za pomocą internetu. Mamy nad tym większą kontrolę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz