Założeniem minimalisty jest: posiadać tyle, ile potrzebuję, nie więcej. Ale pojawia się problem: autorzy reklam próbują sfabrykować potrzeby jak najszerszego grona odbiorców. Próbują obudzić w nas pragnienie i "uświadomić" , że dany produkt jest nam niezbędny... Autor jednego z blogów dotyczących minimalizmu opisał jak po przeczytaniu kilku podobnych blogów poczuł potrzebę posiadania iphona, o istnieniu, którego wcześniej nie wiedział. Zadziałała kryptoreklama, iphone stworzony dla minimalisty... jedno urządzenie skutecznie zastępuje kilka... ale zadał sobie pytanie po co mu to tak naprawdę... i zrezygnował z z zakupu, bo po przemyśleniu iphone byłby zbędnym gadżetem... Niestety może zdarzyć się tak, że kupimy coś wbrew sobie jednocześnie będąc święcie przekonani o słuszności wyboru... trywialne, ale każdy zakup należy przemyśleć dwukrotnie. Bywa, że kilka razy dziennie jesteśmy poddawani tresurze idealnego konsumenta... ciężko czasem oprzeć się wpojonym odruchom... Wiem jak to brzmi... ;-)
Mimo wszystko, warto wsłuchiwać się w siebie, odkrywać swoje prawdziwe potrzeby, pragnienia i marzenia...
A ja bym dodała od siebie że tu dodatkowo działa siła marki, bo dlaczego koniecznie Iphone. Dlaczego nie po prostu jakikolwiek smartfon też zastępuje wiele rzeczy budzik, kalendarz, aparat, notatnik, odtwarzacz mp3 itd. Mam wrażenie że przy tych wszystkich bajerach czasem zapominamy o podstawowych funkcjach komórek że przede wszystkim służą do komunikacji.
OdpowiedzUsuń