środa, 1 września 2010

szafa wnękowa - sprzymierzeniec czy wróg ?

Stoję przed wyzwaniem urządzania swoich czterech kątów i jeżeli przy projektowaniu wnętrz pójdę na kompromis w sprawie minimalizmu, to już nigdy nasze mieszkanie nie będzie minimalistyczne w pełni... 
Frapuje mnie kwestia mebli, które pełnią funkcje przechowywania. Czy prawdziwy minimalista powinien pomieścić swój ekwipunek w jednej niewielkiej komodzie? Jestem zdania, że do pewnego momentu pozbywanie się rzeczy rzeczywiście upraszcza naszą egzystencję, ale później to staje się już tylko sztuką dla sztuki, aż w końcu zaczyna skutecznie  komplikować nam życie... Pozbyć się rzeczy potrzebnej w imię osiągnięcia założonego limitu ? Jak we wszystkim, również w minimalizmie umiarkowanie jest cnotą ;-) 
Kilka mebli czy w miarę pojemna szafa wnękowa? Według mnie mebel minimalistki powinien być funkcjonalny, inaczej staje się zbędny, a co zbędne to... sio!
Taka szafa funkcjonalnością aż powala, ale czy tyle miejsca do przechowywania nie kusi by je wykorzystać, zapełnić ją całą ?

Z drugiej strony....
  • otwierając ją ukazuje się nam nasz cały stan posiadania i łatwiej nam kontrolować go na bieżąco. 
  • Nie musimy pamiętać, w której szafce znajduje się pożądany przedmiot bo wszystkie one mają jedno miejsce.
  • Wnętrze staje się bardziej przestronne, gdyż taka szafa wręcz wtapia się w tło i nie przytłacza nas jak np. zabudowa kuchenna z mnóstwem szafek i szafeczek.
  • Efektywniejszym miejscem do pracy od blatu szafki jest stół , na który dzięki rezygnacji z zestawu szafek kuchennych na rzecz szafy  znajdzie się miejsce, a może on  pełnić jeszcze inne funkcje... np. biurka.
Osobiście preferuję dwie szafy: jedną w kuchni na naczynia itp. i narzędzia i w sypialni na ubrania, dokumenty i wszystko inne co z zasięgu wzroku ma zniknąć... czyste wnętrze - moje marzenie ;-)






1 komentarz:

  1. Moje marzenie też ;)
    Przymierzam się do szaf przesuwanych z IKEI. Niby mało miejsca zajmują, ale zawsze można przemeblować :) Powodzenia

    OdpowiedzUsuń